Co zmieniła pandemia na rynku e-commerce?

[et_pb_section fb_built=”1″ _builder_version=”3.22″][et_pb_row _builder_version=”3.25″ background_size=”initial” background_position=”top_left” background_repeat=”repeat”][et_pb_column type=”4_4″ _builder_version=”3.25″ custom_padding=”|||” custom_padding__hover=”|||”][et_pb_text _builder_version=”3.27.4″ background_size=”initial” background_position=”top_left” background_repeat=”repeat”]

Co najchętniej kupujemy? Według danych z raportu „E-commerce w Polsce w czasie epidemii koronawirusa” Cube Group kategorie z największymi wzrostami (luty vs marzec) to: leki bez recepty (108%), produkty spożywcze (103%) oraz suplementy (68%).

Oczywiście rynek błyskawicznie reaguje na zwiększony popyt. Według raportu przygotowanego przez Shoppera „Handel vs koronawirus – jak sprzedaż przeniosła się do internetu”, w pierwszym kwartale tego roku działalność w sieci rozpoczęło od 5% do 23% więcej sklepów (w zależności od kategorii). Najwięcej nowych sklepów oferuje artykuły spożywcze (18%) oraz książki i multimedia (23%). Otwierają je między innymi producenci, którzy do tej pory polegali głównie na dystrybucji offline i obecnie zostali zupełnie odcięci od możliwości zbytu produktów. Handel kwitnie również poprzez media społecznościowe – dobrym przykładem są dostawcy żywności do gastronomii,którzy rozpoczęli dostawy do klientów indywidualnych. Sporo biznesów musiało zrobić kompletny i błyskawiczny zwrot w swojej działalności i okazało się, że prawie wszystko można sprzedawać online, np. bukiety tulipanów od producenta. Wiele platform sklepowych oferuje obecnie promocje, wydłużone okresy testowe czy darmową dostawę, a agencje pomagające zakładać sklepy internetowe oferują bezpłatne wsparcie dla tych, którzy chcą zainwestować w biznes e-commerce.

Obok wzrostu popytu wśród konsumentów rośnie również konkurencja. Rozumieją to duzi gracze, którzy są na rynku od lat, i mimo że obecnie notują ogromne wzrosty, to oferują wiele promocji i udogodnień dla klientów np. darmowa dostęp do usługi Smart od Allegro, darmowy dostęp do usługi Premium od Empik, wydłużone czasy na zwrot i darmowe dostawy w wielu sklepach internetowych. Walka o konsumenta jest naprawdę zacięta, bo szansa na to, że konsument zostanie z danym sklepem internetowym również po pandemii, jest bardzo duża. Walka o użytkownika zaczyna się oczywiście dużo wcześniej – widać to na powierzchniach reklamowych największych wydawców. W związku z pandemią część branż (między innymi turystyka, usługi) ograniczyło lub zupełnie wstrzymało wydatki reklamowe. Większą podaż powierzchni, na którą wpływa również większy ruch w internecie, z powodzeniem wypełniają właśnie e-commerce’y.

Przy okazji rozwija się branża kurierska. Niekwestionowanym liderem pozostaje inPost, który najpierw uruchomił możliwość dostaw do paczkomatów w weekendy, a obecnie aktywnie szuka nowych lokalizacji pod kolejne paczkomaty, starając się nadążyć za ogromnym popytem. Rozwija się cała branża dostaw. Dzięki temu stawki mogą być jeszcze bardziej konkurencyjne. To ważne, bo dla wielu Polaków właśnie wysoki koszt dostawy był przed pandemią blokerem do zakupów online.

Jesteśmy świadkami rozkwitu e-grocery. Praktycznie co tydzień słychać o kolejnych sieciach handlowych, które uruchamiają możliwość zamówień przez internet. Nawet jeśli nie są w stanie szybko uruchomić możliwości dostaw, to proponują klientom zamówienie produktów przez internet i odbiór w sklepie lub w specjalnych strefach przy sklepach stacjonarnych. Obok zakupów bezpośrednio w sklepach internetowych, mamy opcję zakupu przez aplikacje Glovo czy Szopi, dla których kwarantanna jest trochę jak prezent na gwiazdkę, bo niesamowicie ułatwia przełamanie bariery pierwszego zakupu.

Rozwój e-commerce w czasie pandemii to nie tylko sprzedaż fizycznych produktów. Duże wzrosty notują również kategorie takie jak kursy i szkolenia online, porady lekarskie czy psychologiczne. Warto wspomnieć o wysypie sklepów online oferujących tylko produkty związane z epidemią – wszelkiego rodzaju płyny do dezynfekcji, maseczki czy chwytaki do bezdotykowego otwierania drzwi(!).

Obecnie jesteśmy na początku trzeciej fazy odmrażania gospodarki, sklepy i galerie handlowe są już oficjalnie otwarte, ale pierwsze analizy pokazują, że Polacy boją się tam wracać i pewnie jeszcze długo będą mieć opory. To jeszcze bardziej skłoni handel do przenosin do internetu. Retailerzy już reagują. Empik zapowiedział, że nie planuje ponownego otwarcia około 30% sklepów – dzięki analizie sprzedaży online i offline, można sprawdzać, które ze sklepów offline już zostały zastąpione zakupami w online i w ten sposób minimalizować straty. Podobnie postępuje największy polski gracz na rynku odzieżowym –firma LPP.

W najbliższych miesiącach, wraz z adaptacją do kolejnych faz „nowej normalności” związanych z pandemią, będziemy obserwować ciekawe zmiany i trendy w różnych kategoriach w e-com merce. Branża zdaje sobie sprawę, że obecna sytuacja znacząco przyspieszy to co było i tak nieuniknione: zmianę układu sił pomiędzy handlem offline i online oraz wzrost znaczenia działań w internecie.

[/et_pb_text][/et_pb_column][/et_pb_row][et_pb_row _builder_version=”4.4.8″ hover_enabled=”0″][et_pb_column _builder_version=”4.4.8″ type=”4_4″][et_pb_divider _builder_version=”4.4.8″ hover_enabled=”0″][/et_pb_divider][et_pb_text _builder_version=”4.4.8″ hover_enabled=”0″ custom_padding=”0px|||||”]

Ten artykuł jest częścią publikacji Grupy Roboczej E-commerce pt. „E-commerce w czasach kryzysu”, opublikowanej w czerwcu 2020r. Zachęcamy do zapoznania się z całością materiału. Publikacja jest dostępna bezpłatnie w formacie pdf.

[/et_pb_text][et_pb_button button_text=”POBIERZ PORADNIK” _builder_version=”4.4.8″ button_url=”https://www.iab.org.pl/wp-content/uploads/2020/06/E-commerce-w-czasach-kryzysu-1.pdf” url_new_window=”on” hover_enabled=”0″ button_alignment=”center”][/et_pb_button][/et_pb_column][/et_pb_row][/et_pb_section]

Anna Gromańska

Wciśnij ESC, żeby zamknąć