Weekend w środku listopada 2024 może stać się punktem przełomowym dla krajobrazu social mediów, także w Polsce. Druga fala odejść z Twittera zdaje się grać na korzyść relatywnie nowego gracza – serwisu BlueSky.
Zacznijmy od cofnięcia się w czasie o rok lub dwa. Kiedy Twitter, po zakupie przez Elona Muska, zmienił nazwę na X, a jego charakter przestał odpowiadać rosnącej grupie użytkowników (wskazujących m.in. na większe przyzwolenie dla mowy nienawiści i treści skrajnych), dotychczasowi „ćwierkacze” zaczęli szukać dla siebie innego miejsca w przestrzeniach społecznościowych. Dla niektórych naturalnym wyborem stał się zdecentralizowany Mastodon (i inne platformy Fediwersum), inni czekali na serwisy o niższym progu wejścia, nie wymagające zrozumienia tajemniczych haseł „instancji”, „federacji”, „decentralizacji” [1] itd. Samo przyjęcie Mastodona różniło się też w poszczególnych krajach. W państwach zachodniej Europy wizja „twittera na własnych serwerach”, niezależnego od amerykańskich (lub chińskich) korporacji, pozbawionego reklam i aspektu komercyjnego, okazała się atrakcyjna nie tylko dla części użytkowników, ale i dla instytucji publicznych – np. w Niemczech, czy Holandii. Intensywne działania rozpoczęły tam też organizacje unijne. Poza Europą, w szczególności w USA, wyczekiwano jednak prostej korporacyjnej odpowiedzi. Taką miało być BlueSky – prawie 1:1 klon Twittera, wymyślony przez założyciela „ćwierkacza”, Jacka Dorseya, jednak boom po wyjściu z bety potrwał niedługo i o ile na początku 2024 liczba użytkowników serwisu rosła gwałtownie, to na poziomie 5-6 milionów sprawy nieco zwolniły. Także za sprawą wejścia kolejnego wielkiego gracza – Mety z platformą Threads i prawie automatyczną rejestracją użytkowników Instagrama tamże.
Żadne z tych trzech rozwiązań nie spowodowało jednak upadku X. Nie sprawiła tego też rosnąca niechęć reklamodawców. Sprawy nabrały tempa po ostatnich wyborach prezydenckich w USA, kiedy przed Elonem Muskiem zarysowała się perspektywa gigantycznej kariery w rządzie światowego mocarstwa, a przed użytkownikami, którzy pozostali w jego serwisie – brak perspektywy powrotu do atmosfery „starego Twittera”. Rozpoczęła się więc kolejna fala odejść – w odróżnieniu od pierwszej, znanej jako #ExiTT, nową opatrzono mianem i hashtagiem #Xodus. I – o ile pierwsza była nieco chaotyczna i zdezorganizowana – to dla drugiej gotowym już (i „znajomym”) celem okazała się platforma BlueSky, która w ciągu ostatniego tygodnia rośnie średnio o milion użytkowników… dziennie. W momencie kiedy piszę te słowa, przebija już 20 milionów (czyli jest dwukrotnie większa od całego Fediwersum – Mastodona i okolic) i nic nie wygląda na to, aby miała zwolnić. Prawdopodobnie mamy więc do czynienia z faktycznym odpływem części użytkowników z X-a. Odpływem, dodajmy, w dużej mierze motywowanym światopoglądowo. Jednym z pierwszych dużych i rozpoznawalnych na całym świecie kont, które w drugiej fali odejść oficjalnie wycofało się z platformy Muska była brytyjska grupa mediowa Guardian. A potem poszło szybko. Na polskim podwórku mogliśmy w ciągu ostatniego weekendu obserwować bardzo duży transfer kont sympatyzujących z Koalicją Obywatelską (tzw. „Silni razem”), polityków tej formacji, a także – w mniejszym, ale również zauważalnym zakresie – kont związanych z partiami lewicowymi. W sobotę transfer (a przynajmniej – dołączenie) na BlueSky zadeklarował Donald Tusk, w ślad za nim pojawił się tam m.in. Rafał Trzaskowski.
Słyszałem, że jest Was coraz więcej na tej drugiej aplikacji 😉 Od dziś jestem też na Bluesky. https://t.co/jerNo9CShT
— Donald Tusk (@donaldtusk) November 16, 2024
Na ten moment możemy więc obserwować pewną polaryzację serwisów społecznościowych – podczas gdy na X prawdopodobnie długofalowo pozostaną politycy i sympatycy partii dalszej prawicy – PiS, czy Konfederacji, to politycy i wyborcy centroprawicowi, centrowi i lewicowi zdają się być coraz bardziej zainteresowani BlueSky. Z perspektywy komunikacji marketingowej jest to na pewno jakaś wskazówka dla organizacji, czy firm, szukających swoich odbiorców w mediach społecznościowych. Część z nich odnajdą na pewno na Mastodonie, jednak tam nie mają do dyspozycji żadnych narzędzi promocyjno-reklamowych, zaś społeczność zdecydowanie preferuje kontakt „ludzki” i bezpośredni (stąd dobrze radzą sobie np. przedstawiciele niektórych firm technologicznych, w tym związanych z open source, środowiska bezpieczeństwa IT, ale pojawiają się też np. dziennikarze i analitycy geopolityczni). Reszta tych bardziej „rozdyskutowanych” użytkowników o mikroblogowym charakterze korzystania z sieci – mam wrażenie – „rozłoży się” w podobnym stopniu między X, z jego znanymi już wadami i zaletami, możliwością prowadzenia konta premium i kampanii reklamowych, a także z algorytmicznym newsfeedem, a BlueSky – z „look&feel” dawnego Twittera, chronologicznym newsfeedem, brakiem (póki co) płatnych narzędzi promocyjnych i wyróżnionych kont i prawdopodobną w przyszłości decentralizacją, czy nawet federacją (bezpośrednią, lub za pośrednictwem już funkcjonujących bramek, łączących obustronnie BlueSky i Mastodona), a bardziej lifestyle’owego użytkownika wciąż odnaleźć będzie można na Threads.
Niezależnie od tego, czy X odnotuje w Polsce istotny odpływ użytkowników i czy trafią oni na BlueSky, Threads, czy Mastodona (a wszystko wskazuje na to, że w chwili obecnej na czoło stawki wysuwa się pierwszy z tych serwisów), warto śledzić ich (użytkowników i platform) dalsze losy – zarówno z perspektywy statystyk, jak i bardziej zaangażowanej demografii oraz specyfiki użytkownika, aby zdecydować, który z nich okaże się najlepszym miejscem do prowadzenia działań komunikacyjnych osoby, firmy lub organizacji.
PS oczywiście jestem i tam (od roku 🙂 ) @kalisz79.bluesky.social
[1] Pojęcie decentralizacji przystępnie objaśnia Michał „Rysiek” Woźniak w tym artykule.